Strona:PL X de Montépin Lekarz obłąkanych.djvu/268

Ta strona została skorygowana.

— Godzinę najwyżej, proszę pani.
— A z Seineport do Cesseu powozem?
— Około dwudziestu pięciu minut.
— No to wszystko składa się, jak sobie życzę... Odwiozę państwo do Saineport czółnem, a stamtąd powozem do Cesseu, gdzie wsiądziecie do pociągu. W ten sposób będę miała przyjemność przebyć z wami półtorej godziny dłużej... Zdaje się, że przyjmujecie państwo ten warunek?
— Naturalnie!... — odpowiedzieli wszyscy razem. — To będzie prześlicznie!...
Wszyscy klasnęli w dłonie.
— Przewoźniku, stawicie się u mnie o ósmej.
— Stawię się punktualnie, proszę panienki. Sekwana w okolicach Melun nie płynie zbyt szybko.
Po przybyciu o oznaczonej godzinie Klaudjusza Marteau z „Piękną Elizą“ usadowiono się w czółnie.
Wieczór był prześliczny. Na lazurowy horyzont nieba wystąpił księżyc wspaniały. Przejażdżka po Sekwanie była w tych warunkach urocza, co się nazywa. Przebyli śluzy, przemknęli obok cudnego ogrodu, należącego do jednego z najwybitniejszych przemysłowców, pana Marinoni.
Przybili nareszcie do brzegu. Powóz przysłany przez pannę Baltus oddawna już oczekiwał w miejscu wskazanem. W pół godziny później towarzystwo przybyło do stacji Cesseu, na parę minut przed odejściem pociągu.
Nadeszła chwila rozstania. Panna Baltus ucałowała Edmę i panią Lefébre, a ściskając ręce panów Jakóba Lefébre i Delariviére, dodała:
— Byłoby mi bardzo przykro, gdybym nie miała nadziei, że się wkrótce znowu zobaczymy!
— O, bądź o to spokojną, kochane dziecię — odrzekł Jakób Lefébre. — To i nasze najszczersze życzenie.
— Dowidzenia zatem, niezadługo... dowidzenia...
Pociąg przybył na stację.
Goście Pauli pomieścili się w jednym z przedziałów, a panna Baltus wsiadła do powozu ze swoim Foxem.
Tak jedni, jak i druga przybyli do domu szczęśliwie.