Strona:PL X de Montépin Lekarz obłąkanych.djvu/291

Ta strona została skorygowana.
CZTERY KOBIETY

ROZDZIAŁ I.

Nie było to wcale złudzeniem, jak się Edmie zdawało, że jadąc z państwem Lefébre, ojcem i Fabrycjuszem w odwiedziny do Pauli Baltus, usłyszała z krzyżującego się z nimi na stacji Brunoy głos doktora Vernier. Grzegorz, ujrzawszy w przelocie prześliczną twarzyczkę Edmy, nie mógł się powstrzymać od okrzyku zdziwienia. Od trzech dni wskutek wypadków, jakie już znamy, żył on w łatwej do odgadnięcia niepewności. Najgorętszem jego pragnieniem było zobaczyć znowu to dziecię, które z duszy całej ukochał, ale miał ważne swoje do spełnienia obowiązki — choroba jednego z klijentów, niebezpieczna, wymagająca niezmiernej troskliwości i nieustannego czuwania, przykuwała go do miejsca, bo honor lekarza, tak jak żołnierza nie pozwala cofać się z placu podczas niebezpieczeństwa.
Czas tymczasem upływał, młoda uczenica mogła lada chwila opuścić pensjonat, a w takim razie, gdy raz ślad jej zatraci, nie łatwo potrafi go odnaleźć.
Ciągle o tem myślał uparcie. Na trzeci dzień rano chory miał się trochę lepiej, nieodstępna obecność doktora nie była już potrzebną. Grzegorz więc postanowił położyć koniec swej niepewności. Dlatego to postanowił udać się w niedzielę do Saint Maude, ażeby się dowiedzieć czegokolwiek. I oto kiedy jechał w stronę Paryża, Edma jechała w stronę przeciwną!
— Co to znaczy? — pomyślał sobie. — Co się tam dzieje? Najpierwszą myślą Grzegorza było zapytać, dokąd jedzie mijający ich pociąg.