Strona:PL X de Montépin Lekarz obłąkanych.djvu/296

Ta strona została skorygowana.

W chwili, gdy młoda dziewczyna kończyła te słowa, przełożona ukazała się w salonie.
Zakłopotanie Grzegorza nie uszło jej uwagi.
— Widzę, że od Marty nie dowiedział się pan wiele więcej, niż odemnie.
— Nie, proszę pani, ale panna de Reveroy obiecuje mi, że jak otrzyma wiadomość od swojej przyjaciółki, poprosi panią o pozwolenie zawiadomienia mnie o tem.
— O, z największą chęcią pozwolę, panie doktorze.
Grzegorz nie miał już tytułu do pozostania dłużej, pożegnał się ostatecznie i opuścił pensjonat.
Dom rodziców jego, jak wiemy, znajdował się o parę zaledwie kroków, wstąpił tam po to tylko, żeby ucałować ojca i matkę i zapytać, czy nie nadeszła doń depesza z Melun, a gdy otrzymał odpowiedź przeczącą, zaraz odjechał, pozostawiając poczciwych staruszków zdumionych tem nagłem zjawieniem się syna na tak krótko i nagłym jego wyjazdem.
Po powrocie do Paryża udał się prosto do Grand-Hotelu...
— Czy tutaj staje pan Delariviére, bankier z Nowego Jorku? — zapytał.
— Tutaj, proszę pana.
— Czy obecnie mieszka tu z żoną i córką?
— Mieszkał tylko z córką, ale przed trzema dniami przeniósł się do willi, którą kupił.
— W Paryżu?
— W Neuilly Saint-James, położonej na rogu ulicy Bois de Boulogne i Langchamps.
Grzegorz Vernier, dowiedziawszy się, gdzie pan Delariviére mieszka, odetchnął swobodniej.
Widocznie pan Delariviére, nabywając posiadłość pod samym Paryżem, nie myślał o powrocie do Ameryki, Co do pani Delariviére, ponieważ nie znajdowała się z mężem i córką, musiała zostać w jakim domu zdrowia pomieszczoną.
Wysiadłszy na bulwar, doktor zaczął się zastanawiać Czy udać się do Neuilly, czy też zaraz powracać do Melun? Nie namyślał się długo. Najlepiej wrócić do Melun, bo tam może w tej chwili Edma i bankier z upragnieniem go oczekują.