Strona:PL X de Montépin Lekarz obłąkanych.djvu/298

Ta strona została skorygowana.

Pan Delariviére wyjechał do Ameryki ze swym siostrzeńcem. O Joannie nic tam zgoła nie słyszano, nie wiedziano też nic, gdzie przebywa Edma. Powrócił do domu, straciwszy wszelką nadzieję. Z prawdziwym stoicyzmem zamknął boleść swoją w głębi duszy i postanowił w nieustannej pracy szukać pociechy.
Panna Baltus przebywała ciągle osamotniona, nie czuła jednakże nudów we willi swojej nad brzegiem Sekwany. Żałobna zasłona, pokrywająca życie jej od chwili śmierci Fryderyka, zaczynała się powoli unosić, otrzymała od Fabrycjusza drugi już list, datowany z Hawru, a napisany z wielką umiejętnością.
Po sto razy bodaj na dzień odczytywała te listy, a jakieś rozkoszne upojenie coraz więcej opanowywało jej umysł i serce.
Życie teraz przedstawiało jej się wcale pięknie, przewidywała rozkoszną przyszłość, łudziła się iluzją szczęścia.
Zupełnie co innego działo się z Edmą w Auteuil.
Nieograniczone przywiązanie biednego dziecka nasunęło jej myśl, że obok matki nudzić się nie będzie, że dnie przy niej upływać jej będą bardzo i że bez niecierpliwości oczekiwać będzie powrotu ojca.
Wkrótce przekonała się jednakże, w jak wielkim była błędzie.
Rittner, ulegając jej prośbom, pozwolił, aby codziennie popołudniu przepędzała dwie godziny w pokoju matki.
W początkach Joannę zdawało to niecierpliwić, że się jakaś obca znajduje przy niej osoba, ale przyzwyczaiła się do niej niebawem i nie zwracała żadnej na to uwagi, że nie jest samą przez dwie godziny codziennie.
Starania i pieszczoty Edmy, jej łagodne i czułe słowa, nie ściągnęły ani jednego na nią spojrzenia, nie wywołały ani jednego na usta chorej uśmiechu.
Zimna jak głaz, z oczami gdzieś w dal wlepionemi, była to istota żywa wprawdzie, ale nie posiadająca w sobie duszy. Stan tej chorej, nad którym Edma spodziewała się odnieść zwycięstwo, doprowadzał młodą dziewczynę do rozpaczy.