Strona:PL X de Montépin Lekarz obłąkanych.djvu/32

Ta strona została skorygowana.

— Cierpliwości... — odrzekł Grzegorz Vernier dojdziemy zaraz i do tego człowieka... Rozumiesz pan dobrze, że nazajutrz po spełnionej zbrodni, wszystkie brygady żandarmerji były na dwadzieścia mil dookoła w gorączkowym ruchu... — We dwa dni później sąd w Melun otrzymał od sądu w Fontenebleau wiadomość, iż przytrzymany tam został jakiś włóczęga, którego możnaby podejrzewać o zamordowanie Fryderyka Baltusa.

ROZDZIAŁ VII.

— Czy były poszlaki jakie przeciwko temu włóczędze? — zapytał pan Delariviére.
— Zabijające.. — odrzekł doktor.
— Jakie?
— Człowiek ten wszedł do kupca winnego i zjadł skromne śniadanie, a gdy przyszło do zapłacenia należności, wydobył z kieszeni bilet pięćdziesięciofrankowy...
Ponieważ nie wyglądał wcale na posiadacza takiej sumy, kupiec zaczął się przyglądać uważnie banknotowi i zauważył, nie bez zdziwienia, że był przedziurawiony w czterech miejscach, jakby złożony we czworo, został przedziurawiony kulą. W Fontenebleau wiedziano już naturalnie o morderstwie popełnionem w Melun. Nędzny ubiór i nieosobliwa mina nieznajomego nie wzbudzały zaufania. Zaraz też kupiec powziął pewne podejrzenie.
— Nie mam drobnych — powiedział — pojdę zmienić pieniądze u sąsiada...
I wyszedł, dla tego po prostu, aby zawezwać policją. W pięć minut później nieznany jegomość został zaaresztowany i odprowadzony do komisarza policji. Zrewidowano go i podejrzenie zmieniło się w pewność zupełną.
— Jakim sposobem?
— Znaleziono przy łotrze pugilares Fryderyka Baltusa.
— Czyż był tyle głupim, że go zatrzymał przy sobie? — zawołał bankier.
— Tak, właśnie.