— Dalej! — zawołał Rittner, odpychając ją brutalnie. — Co warte wobec tego wszystkie te komedje pani? Zostań pani tutaj sobie, jeżeli ci się podoba. Wytłómaczysz się pani swemu ojcu z tego postępowania dziwacznego; ja umywam ręce zupełnie.
— Nie zabierzesz pan mojej matki! — krzyknęła młoda dziewczyna, szarpnąwszy za okrycie doktora. — Nie zabierzesz jej.
— Czy nikt nie przyjdzie mi na pomoc, abym uwolnił się od tej warjatki? — zawołał doktor z wściekłością.
W tej chwili oficer z dwoma czy trzema żołnierzami wyszedł z koszar bastjonowych. Oficer posłyszał rozsierdzony głos doktora i skierował się za jego śladem.
— Poruczniku! — zawołał Rittner, skoro go dojrzał tylko — zmiłuj się, chciej mi dopomódz.
— Co to takiego, panie doktorze? — zapytał porucznik, dla którego Frantz Rittner nie był osobistością nieznaną. Spotykał go bardzo często w Auteuil, a parę razy nawet z nim rozmawiał.
— A to, szanowny panie — odpowiedział Rittner — panienka, która mi została powierzoną i nad którą naturalnie oddaną mi została władza najzupełniejsza, postanowiła uprowadzić z mego zakładu swoją matkę i pomimo mego wzywania, nie chce wracać spowrotem.
— Panie — odezwała się żywo Edma do młodego wojskowego proszę pana, zaklinam cię, nie pozwól, aby nas wciągnięto do tego strasznego domu.
—Dlaczego pani zamierzała uciec, proszę pani?
— Moje przeczucie ostrzega mnie, że matka żywą się stamtąd nie wydobędzie, czuję, że tam nie potrafię ją ustrzedz od śmierci. Moja nieszczęśliwa mama słyszy nas, jak pan widzisz, doskonale, ale niestety zrozumieć nas nie może straciła biedaczka zmysły nie tak dawno. Doktor Rittner nigdy jej nie wróci przytomności, chcę ją więc powierzyć komuś, kto ją napewno wyleczy. Oto dlaczego postanowiłam wydobyć się z domu zdrowia. Na Boga, zaklinam pana, dopomóż nam do odzyskania wolności.
Strona:PL X de Montépin Lekarz obłąkanych.djvu/352
Ta strona została skorygowana.