Strona:PL X de Montépin Lekarz obłąkanych.djvu/432

Ta strona została skorygowana.

Fabrycjusz stanął w Hotelu „Frasceti”. Zaraz zajął się przygotowaniem żałoby; przedewszystkiem kapelusz kazał okryć krepą. Zjadł obiad w restauracji miejscowej, wieczorem spędził parę godzin w Casino, gdzie spotkał się z kilku znajomymi młodymi ludźmi, a powróciwszy do numeru, położył się do łóżka i przespał do rana snem, jaki miewają tylko ludzie spokojni na sumieniu. Po śniadaniu o dwunastej minut piętnaście wsiadł do pociągu paryskiego, który miał go wysadzić na stacji św. Łazarza o czwartej minut czterdzieści wieczorem.

ROZDZIAŁ XXXIX.

Zakończyliśmy pierwszą cześć niniejszej książki w chwili, gdy Grzegorz Vernier przybył w towarzywstie Pauli Baltus do domu zdrowia w Auteuil.
Magdalena, stara, wierna służąca Grzegorza, jechała za nimi, czuwając nad wozem, wypakowanym rzeczami.
Młody doktor przed opuszczeniem Melun porozumiał się z jednym ze swych kolegów i oddał mu swoją klientelę.
Frantza Rittnera uderzyła nadzwyczajna piękność Pauli Baltus i przyjął nowo przybyłych ze zwykłą sobie galanterją i oddał się im na rozkazy.
— Wiele pan masz w tej chwili chorych? — zapytał Grzegorz.
— Czterdzieści ośm osób. Od wczoraj przybyła nam nowa pensjonarka, kobieta młoda, dotknięta obłąkaniem wskutek pożaru, w którym o mało nie zginęła.
— Do jakiej kategorji warjatek należy ta kobieta?
— Do furjatek... Napady jej są przerażające... Zdaje mi się, że jest dotkniętą śmiertelnie.
Rittner wkazał grubą księgę leżącą na stole i rzekł:
— W tej książce znajdziesz pan nazwiska wszystkich chorych, datę ich wejścia do zakładu a w oddzielnej rubryce sumy, umówione za kurację i utrzymanie. Może pan przejrzy książkę i zażąda jakich objaśnień.
— Nie w tej chwili — odpowiedział Grzegorz. — Jutro się tem zajmiemy, jeżeli pan pozwoli.