— Gdzie nam nakryją? — zapytała Matylda.
— Gdzie panie będą sobie życzyły?...
— W ogrodzie pod drzewami.
— Dobrze, niech będzie... — Różo, Tiennette, stół pod kasztanami.
— A — odezwała się ze śmiechem Adela — nie każe nam pani zapłacić za liszki, co nam będą wpadać w kieliszki?
— Czy panowie sami zadysponują menu?.. — zapytała pani Lariol.
— Pozostawiamy go uznaniu pani, byleby tylko była potrawa z ryb! — odezwał się Fabrycjusz, potrawa z węgorzy, w zakładzie pod Wielkim Jeleniem, ma sławę wszechświatową.
— A, prawda, że to my jesteśmy w Melun! — odezwał się mały baron, klaszcząc w ręce, ubrane w perłowe rękawiczki — jest nawet przysłowie o węgorzu z Melun, że zanim go oprawią, krzyczy apatant!... apatant!... Niech nam pani powie, czy naprawdę krzyczą tak wasze węgorze, gdy je ze skóry obdzieracie?
— Niezupełna to prawda, proszę pana...
— Przysłowie zatem żartuje z nas sobie, czyli brak mu zupełnie dobrego wychowania!...
— Wzięło ono początek z pewnej starej bardzo anegdotki.
— Niech nam ją pani opowie, daję słowo, że będziemy jej słuchać z największą ciekawością...
Pani Lariol prosić się nie kazała.
— Bardzo dawno temu — zaczęła — miano w Melun przedstawiać męczeństwo świętego Barthelamy, którą jak niosą tradycje Kościoła, został żywcem odarty ze skóry... Niejaki Languille, mający grać rolę męczennika, przywiązany został do krzyża i miano go niby obdzierać. Gdy jednak zobaczył zbliżającego się z nożem w ręku i okrutną miną oprawcę, stchórzył biedaczysko i zaczął wrzeszczeć okrutnie. Jak się państwo domyślacie, rozweseliło to niezmiernie wszystkich zebranych, a w całem mieście zaczęto powtarzać po reprezentacji: krzyczy jak węgorz, gdy go mają ze skóry obdzierać! Oto ta anegdotka.
Strona:PL X de Montépin Lekarz obłąkanych.djvu/44
Ta strona została uwierzytelniona.