— I pomogła nam w naszej zemście, — odezwała się Paula głosem tak uroczystym, że dreszcze przeszły po ciele Fabrycjusza...
Więc miłość nie zmiękczyła żelaznej woli panny Baltus. Więc Paula ani na chwilę nie straciła z oczu głównego swojego celu — zemsty!
Leclére pokonał zdenerwowanie i powiedział głosem zupełnie naturalnym:
— Zatem, kochana Paulo, myślisz zawsze, że pani Joanna będzie ci wielką pomocą do spełnienia zamiarów twoich?
— Zawsze tak myślę stanowczo!.. Pani Joanna po przyjściu do zdrowia, wniesie światło w otaczające nas ciemności... Dla tego właśnie pisałam do Nowego Yorku do pana Delariviére z prośbą, ażeby mi depeszą wskazał miejsce, gdzie mam szukać jego żony... Nie odebrałam żadnej na to odpowiedzi...
— Bo nie otrzymaliśmy wcale listu — odrzekł Fabrycjusz — nadszedł on zapewne dopiero po naszym odjeździe... Któż ci jednak powiedział, że pani Joanna tutaj się znajduje?...
— Doktór Vernier.
— A on skąd się o tem dowiedział?
— Nie zgadujesz?
— Nie...
— No to posłuchaj.
Paula opowiedziała w krótkości pierwszą swoją wizytę u Grzegorza, zdziwienie jej z odkrycia, że nieszczęśliwa kobieta, co zwarjowała w Melun wskutek ohydnego widowiska, była panią Delariviére; próżne ich poszukiwania, projekt nabycia domu zdrowia, radość ich, gdy znaleźli podobny zakład w Auteuil, zdziwienie na widok Joanny i jej córki, pewność doktora, że wyleczy Joannę i nadzieję, że od niej dowiedzą się nazwiska człowieka, którego śmierć spowodowała jej warjację i że tym sposobem wykryją może prawdziwego mordercę Fryderyka Baltusa.
Strona:PL X de Montépin Lekarz obłąkanych.djvu/502
Ta strona została skorygowana.