Strona:PL X de Montépin Lekarz obłąkanych.djvu/51

Ta strona została skorygowana.

— Odchodzę, ale powracam wieczorem. Teraz tylko jeszcze raz pani zalecam, niech pani panuje nad swojem usposobieniem wrażliwem i nerwowem. Przedewszystkiem potrzeba pani spokoju. Niech pani odrzuci wszelkie myśli kłopotliwe... wszelkie obawy. Niech pani będzie spokojną, a wkrótce znikną wszelkie ślady przebytej choroby. Każę przynieść pani buljonu, bo potrzeba się posilić, a za kwadrans łyżeczka lekarstwa spowoduje znowu sen długi i głęboki. — Co do pana, widzę ze zmienionych pańskich rysów, że upadasz ze znużenia, wypocznij więc także przez parę godzin. Radzę to jako przyjaciel, nakazuję jako doktor.
— Przypilnuję, ażeby był posłusznym — odezwała się Joanna z uśmiechem.
Grzegorz opuścił pokój, zadysponował dla chorej filiżankę lekkiego buljonu i wyszedł z hotelu, nękany niepokojem, nad którym nie był w stanie zapanować.
— Jeżeli to młode dziewczę, które bankier przywiezie jutro, jest tą, którą kocham, kto wie, czy to, co się stało, nie będzie dla mnie okolicznością szczęśliwą?... Wyprowadziłem jej matkę z niebezpieczeństwa rzeczywistego i groźnego, to przecież do czegoś upoważnia! A może...
Doktor nie dokończył swojej myśli i wzruszył ramionami.
— Niedorzeczne marzenia! — westchnął — łudzę się i nic więcej! Podobieństwo jest nadzwyczajne, ale niczego nie dowodzi! Natura ma czasami dziwne kaprysy. A gdybym się nawet nie mylił, to i cóż mi z tego przyjdzie? Jeżeli ta, którą pokochałem, jest jedynym dzieckiem bogatego bankiera, czyż jego majątek nie stanie się nieprzebytą przepaścią pomiędzy jego córką, a lekarzem w małej prowincjonalnej mieścinie? Cóż z tego, że im oddałem przysługę? Zapłacą mi za wizyty i będę zupełnie skwitowany. Nawet do ich wdzięczności nie mam żadnego szczególnego prawa, boć postąpiłem tylko jako lekarz; każdy inny byłby zrobił to samo. Najlepiej zapomnieć o tem szaleństwie!... Ale czyż mogę? a gdybym mógł, czyż zechcę to uczynić?
Grzegorz Vernier z głową pełną troski, z sercem miłością wezbranem, rozmawiał ze sobą coraz więcej pomieszany