Strona:PL X de Montépin Lekarz obłąkanych.djvu/572

Ta strona została skorygowana.

— Datura stramonium“ rodzaj rośliny z familji psiankowatych, wszystkie są mniej lub więcej narkotyczne i jadowite, a otrzymuje się z nich gwałtowną truciznę”.
— Tak jest napisane?...
— Tak.
— Do pioruna!.. aż strach przejmuje!... Kogoż ten nędznik chce otruć?
Chłopak zbladł i zaczął się trząść cały.
Klaudjusz żałował słów, jakie mu się wyrwały niebacznie, to też odpowiedział z przymuszonym trochę uśmiechem:
— Ech! nie mój chłopcze, nikogo nie trują. To sztuka teatralna, którą czytam właśnie... To mnie tak zajmuje! Słowa „Datura stramonium“, których znaczenia nie wiedziałem, zaintrygowały mnie okrutnie... Zrozumiałem teraz, że ten łotr z dramatu otruje zapewne swojego przyjaciela... To właśnie chciałem wiedzieć przed chwilą. Dziękuję ci, moje dziecko... Podnieś książkę i idź daj wody czołnom...
Piotruś odniósł książkę na miejsce, a potem poszedł nad wodę zająć się statkami.
Marynarz zamyślił się głęboko i mówił:
— Słyszałem wczoraj, że ten łotr kazał się stangretowi zawieźć do Auteuil. Gdzież on może bywać w Auteuil, jeżeli nie w domu zdrowia, w którym znajduje się matka i córka. Truje tam jedną z nich, a może obydwie:
Marynarz zamyślił się głęboko i mówił dalej, uderzając się w czoło:
— Przypominam sobie... Ta Matylda Jancelyn, którą wyciągnąłem z ognia, a która chowała w szkatułce te straszne dowody, jakie teraz posiadam, także została do Auteuil odwiezioną.. Laurent mi się z tem wygadał. Teraz jest warjatką, ale jeżeli powróci do rozumu, może coś niedobrego powiedzieć, może i teraz już co gada, a Fabrycjusz drży, żeby go nie oskarżyła... W jego interesie jest... pozbyć się i jej także... Co za otchłań nikczemności, co za ciemność w około tych zbrodni... Ale ja, przy pomocy Bożej wyjaśnię wkrótce to wszystko!...