Strona:PL X de Montépin Lekarz obłąkanych.djvu/582

Ta strona została skorygowana.

— Tak.
— Czy pani zna tamtejszy dom zdrowia?
— Jest ich pięć, czy sześć.
— Aż?
— Tak proszę pana... powietrze tu znakomite dla chorych! Zanim więc odpowiem na pańskie zapytanie, muszę wiedzieć, o który zakład pan się pyta.
— Racja! Dom, o który się pytam, przeznaczony jest wyłącznie dla warjatek.
— Teraz już wiem wszystko... Jest tylko jeden w Auteuil na ulicy Raffet.
— Ulica Raffet? — powtórzył Klaujdusz?
— Tak, bardzo blisko stąd.
I kupcowa objaśniła dokładnie Klaudjusza, którą drogą udać mu się potrzeba.
— Bardzo pani dziękuję... trafię na pewno od razu.
— Czy pan ma tam jaką biedną znajomą warjatkę.
— Nie proszę pani, tylko jedna z naszej wsi, była tam infirmerką, chciałem się dowiedzieć, czy jest jeszcze, jak się ma i jak jej się powodzi.
Exmarynarz raz jeszcze podziękował uprzejmej kupcowej i poszedł wskazaną drogą. Wkrótce zobaczył wysokie mury posiadłości, sprzedanej przez Rittnera Grzegorzowi Vernier i tablicę marmurową nad głównem wejściem, na której był napis: „Dom Zdrowia”.
— No to tutaj — rzekł — napewno tutaj... Gdybym tam wszedł i gdybym... Ale nie... jeszcze nie czas.
Znalazł się u głównej bramy, poczuł dreszcze na całem ciele, na myśl, co się tam dzieje co noc poza tymi murami, podobnymi do murów więziennych?... Musi tu być przecie jaki szwajcar... Gdybym zapytał?... Gdybym mu dał ładną sztukę sto sousową, zapewneby się rozgadał.
Potrząsnął głową i sam sobie odpowiedział.
— Na nic się zdało... Mój poczciwy pan nie wchodzi zapewne w nocy główną bramą... Podobne domy mają zwykle wejść kilka... Rozpatrzmy się trochę...