Strona:PL X de Montépin Lekarz obłąkanych.djvu/71

Ta strona została skorygowana.

— A dlaczego, czyż to do mnie należy?
— Uważam majątek nasz za wspólny, tak dobrze do ciebie jak i do mnie należący, nie chcę więc w niczem rozporządzać bez twojego upoważnienia.
— Daję ci je najzupełniejsze.
— Nie, życzę sobie, abyś mnie wysłuchała i odpowiedziała, wiedząc o co chodzi...
— Mów zatem, skoro tak chcesz, lubo to zupełnie bezpotrzebne... Odpowiem ci szczerze jak zwykle...
— Jesteśmy bardzo bogaci — zaczął pan Delariviére.
— Wiem o tem.
— Daleko bogatsi, aniżeli ci się wydaje. Daleko bogatsi. Majątek nasz przenosi dwanaście miljonów...
— Dwanaście miljonów! — powtórzyła zdziwiona Joanna. Dwanaście miljonów...
— Conajmniej, ale opieram się na tej cyfrze i rozdzielam ją na trzy równe części... We względzie otóż tej trzeciej części chciałem ci się poradzić...
Bankier rozwinął papier i zaczął czytać. głośno co następuje:

„Testament.

„Działo się dnia 10-go marca 1874 roku. Ja Maurycy Armand Delariviére, urodzony w Paryżu 16 marca 1814 roku, zdrów na ciele i umyśle, skreślam ostatnią moją wolę w akcie niniejszym, który podpisałem własnoręcznie.
„Jeżeli przed zatwierdzeniem ślubów małżeńskich, według ustaw francuskich, zawartych w Ameryce z Joanną Amelją Tallandier, zakończę życie, majątek mój, dochodzący dwunastu miljonów, ma być rozdzielony w sposób następyjący:
„Część trzecią, to jest cztery miljony, a nadto dom mój w Nowym Jorku, inwentarz tego domu, dzieła sztuki, jakie zawiera, konie i powozy zapisuję Joannie Amelji Tallandier,
„Drugie cztery miljony zapisuję Edmie Julji, córce Amelji Tallandier. Ta ostatnia pobierać będzie dochody z tych czterech miljonów aż do pełnoletności albo zamążpójścia swej córki.