Prezydujący dodał:
— Rehabilitacja niewinnego nastąpi w czasie i miejscu oznaczonym i odbędzie się w formie uroczystej, jak wskazuje prawo.
— Zanim ten dzień nastąpi, przy pomocy Bożej — powiedział Grzegorz Vernier — dostarczę sprawiedliwości prawdziwego nazwiska męczennika!
∗ ∗
∗ |
Miesiąc upłynął od sprawy, na jakiej byliśmy obecni.
Fabrycjusz Leclére odmówił podania apelacji i odwołania się do drogi łaski.
Grzegorz Vernier na swoje zapytanie zawiadomiony został przez sąd, iż egzekucja skazanego za dwa dni się odbędzie.
Udał się zaraz do hotelu pod „Wielkim Jeleniem”, gdzie się rozegrały pierwsze sceny naszego opowiadania.
Pani Loriol, widząc go wchodzącego do sali, wyszła czemprędzej z za kontuaru i przyjęła pięknym ukłonem.
— Witam pana doktora — odezwała się. — Wie pan wielką nowinę?...
— Wiem, łaskawa pani.
— I to pojutrze... tóż to ludzi będziemy mieli tłumy w Melun... Muszę od dzisiaj zająć się przygotowaniami.
— Przychodzę pani przypomnieć, że podług umowy naszej jestem lokatorem na dzień egzekucji i dzień poprzedzający, apartamenty na drugim piętrze, które przed sześciu miesiącami zajmowali pan i pani Delariviére, do mnie należą.
— Niema obawy, żebym zapomniała; to tak, jakby przed rejentem zakontraktowane. Gdyby mi ofiarowano tysiąc dukatów za te dwa pokoje, nie cofnęłabym słowa.
— Dziękuję pani! — Wiedziałem, że można liczyć na panią...