— Ale wyleczenie jest niemożliwe — odparł Robert. — Pan Daniel Savanne powiedział nam, jaka jest pod tym względem opinia doktora Sermet. Któżby się więc ośmielił na próbę, zgóry skazaną na niepowodzenie?
— Mój przyjaciel Henryk — odpowiedział Filip.
— Pan, panie Savanne? — spytał Robert, zwracając się do młodzieńca.
— Tak, panie, lecz dopiero wtedy, gdy nabiorę zupełnego przeświadczenia, że operacya nie zagrozi żadnem niebezpieczeństwem życiu tej biednej kobiety...
— A gdyby pańskie przeświadczenie oparte zostało na pomyłce, zawsze możliwej? — podchwycił żywo bratobójca — jaki żal i wyrzut sumienia miałby pan wówczas!..
Czyż nie lepiej byłoby pozostawić Weronikę w niepewności... Odmówiła pomocy, którą jej proponowaliście, ale cóż łatwiejszego nad dopomaganie jej bez jej wiedzy, bez urażenia jej miłości własnej, zbyt drażliwej... o tem pomówimy jeszcze... Teraz już jest późno, ten dzień znużył mnie bardzo i chcę powrócić do Neuilly...
Wkrótce potem Robert, nowy dyrektor fabryki pod firmą: Robert Verniere i C-ia, wsiadł do powozu ze swą rodziną i opuścił Saint-Ouen wśród powtarzających się okrzyków: Niech żyje pryncypał!
Weronika i Marta pozostały same w gabinecie, dokąd Aurelia je zaprowadziła dla pomówienia z ociemniałą o zapewnieniu jej przyszłości.
Pochłonięta wspomnieniami świeżej sceny, pani Sollier pozostawała w milczeniu, z głową, zwieszoną na piersi. Grube łzy spadały z oczu, pozbawionych wzroku.
Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/152
Ta strona została przepisana.