Tylko co miano biuro zamknąć! Odtrącam woźnego i zapytuję urzędnika:
— Czy numer 5039 wygrał główny los?
— Tak. Czy pan go ma?
— A tak!
Pokazuję.
Kłaniają mi się.
Pojmujecie, ktoś, co wygrywa, to zaraz wielki pan!
— Winszuję! — odzywa się urzędnik.
— Czy mogę dostać pieniążki?
— Dziś nie, ale jutro!
— Jutro? Szkoda.
Biorę znów dorożkę. Walę do Saint-Ouen i oto jestem, ażeby wam powiedzieć: Mamo Aubin! kupuję twój zakład! Ženię się z Maryą za trzy tygodnie... mama Weronika i Marta nie opuszczą nas wcale.
— Brawo! Brawo! Magloire!
Wszyscy się do niego cisnęli... Winszowano mu z dobrego serca.
— A więc skoro jesteś, poczciwy Magloire, to nam zagrasz do tańca — rzekła młoda kobieta, która, pierwsza odezwawszy się o tańcu, nie wyrzekła się swego projektu.
— Ależ ja jeszcze nie jadłem obiadu — odparł mańkut.
— Będziesz jadł, gdy my będziemy tańczyli!
— To byłoby dla mnie trochę za trudno!
Od powrotu Magloira, pani Sollier znacznie się ożywiła.
Nie czuła już znużenia.
Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/158
Ta strona została przepisana.