Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/184

Ta strona została przepisana.

Daniel odpowiedział:
— Nie, moje drogie dziecko, wcale tego nie pragnę, gdyż te papiery, jako pochodzące od twego ojca, obchodzą ciebie tak samo, jak mnie.
Poczem kolejno rozerwał pięć pieczęci na kopercie.
Przede wszystkiem zobaczyli dwa listy w kopertach, zapieczętowanych pieczątką kapitana.
Jeden z nich nosił napis:

Dla mego brata.

Drugi te trzy wyrazy:

Dla mego syna.

Sędzia śledczy podał ten list synowcowi, mówiąc:
— Dla ciebie.
Pismo na tych adresach było drżące, niepewne. Widocznie zbliżająca się śmierć czyniła rękę kapitana słabą i trzęsącą się, w chwili, gdy to kreśliła.
— Czytaj dodał urzędnik, widząc, że młodzieniec utkwił oczy, łez pełne, w list, który otrzymał.
I złamał pieczątkę na kopercie, noszącej jego nazwisko.
List, zaadresowany przez Gabryela do brata, był krótki.
Oto co zawierał:

„Mój drogi Danielu!

Dotknięty jestem nieubłaganą chorobą.
„Cokolwiekbądź mówi doktór, starający się mnie uspokoić, wiem, że jestem stracony, czuję, iż życie ze mnie ulata.
„Nie zobaczę już ani ciebie, ani syna, ani Francyi.