Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/192

Ta strona została skorygowana.

on w sobie tajemnicę, którą Henryk pragnie poznać. Nalegał też, ażeby list ten został tobie oddany, chce, ażebyś go otworzyła, przeczytała i ażebyś zdecydowała, tak jakby uczynił twój ojciec, czy powinnaś, czy możesz wyjawić nam jego treść? Jeżeli osądzisz, że obowiązkiem twoim jest zamilczeć przed nami, co się dowiesz, będziesz milczała... i sama zapomnisz!...
— Przysięgam to wam obu!
— Czytaj więc, moje dziecko.
I Daniel podał jej list.
Alina ręką drżącą rozdarła kopertę, przeczytała pocichu z głębokiem skupieniem ostatnie pożegnanie, które Gabryel Savanne przesyłał swemu przyjacielowi, Ryszardowi Verniere.
Henryk i stryj jego śledzili niespokojnie na twarzy młodej dziewczyny ślady wrażenia, jakie na niej sprawiało czytanie.
Ku wielkiemu ździwieniu zobaczyli, że maluje się na niej tylko wzruszenie. Ani osłupienia, ani przerażenia.
Córka Ryszarda płakała. — Ależ — rzekła przez łzy, gdy skończyła. — ten list wzruszający nie zawiera nic takiego, o czem byście nie mogli wiedzieć. Mówi on wprawdzie o tajemnicy, o zeznaniu, uczynionem memu ojcu przez swego przyjaciela, i zwalnia go od zaprzysiężonej tajemnicy, w razie, gdyby Henryk chciał go wypytywać.
— A o samej tajemnicy ani słowa? — zapytał młodzieniec.
— Ani słowa. Zresztą, mój drogi, możesz się upewnić własnemi oczyma.