Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/198

Ta strona została przepisana.

30-go grudnia niezawodnie, bo jeszcze był u mnie po raz pierwszy 28-go tegoż miesiąca.
— Dwudziestego ósmego?
— Tak, i to po zapoznaniu się ze swym rachunkiem i podziękowaniu za zarząd interesów, zażądał odemnie trzysta tysięcy franków, ot ta suma jest tutaj zapisana.
Oczywiście nie miałem w swej kasie trzysta tysięcy franków w banknotach, trzeba było sprzedać papiery wartościowe nazajutrz na giełdzie, 30-go grudnia, więc w ciągu dnia oddałem mu fundusz, którego potrzebował.
Daniel Savanne rozmyślał.
Rejent, wstawszy z fotela, otworzył kasę, wyjął papier, złożony we czworo, rozwinął go i pokazał sędziemu śledczemu, oraz jego synowcowi.
— Oto pokwitowanie — rzekł — widzicie, panowie, że ma datę 30-go grudnia.
Obaj przybyli milczeli.
Zapytywali się w myśli:
— Dlaczego skłamał przed nami, utrzymując, że przybywa zrana 31-go grudnia, gdy znajdował się w Paryżu co najmniej już od trzech dni?
Po chwili milczenia Daniel podchwycił:
— Pozwoli mi pan zadać jedno pytanie?
— I owszem.
— Czy brat mój powiedział panu, jaki użytek zamierza uczynić z trzystoma tysiącami franków, które od pana odebrał?
— Tak. Stwierdziwszy, że pieniądze te przedstawiają procenty narosłe, które mógł był wydać, które byłby wydał z pewnością, gdyby był pozostał we Francyi,