Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/244

Ta strona została przepisana.

szarda Verniere, do którego pisze jednocześnie, donosząc, że go zwalnia z danego zobowiązania i upoważnia go do odpowiedzenia synowi, jeżeli się tenże uda do niego. Ryszard Verniere umarł, a ja mam przekonanie, że pani tylko możesz odkryć tę tajemnicę, którą nam poznać należy w interesie prawdy i sprawiedliwości!
Czoło niewidomej zroszone było potem.
Byłaby chciała mówić, lecz ostatnie wyrazy, przez urzędnika wyrzeczone, przyprowadziły jej na pamięć przysięgę, uczynioną przez nią ojcu Marty, gdy Ryszard Verniere powiedział do niej co następuje: Zrozum mnie dobrze, Weroniko; dla rodziny pana Savanne, dla pamięci jego nieboszczki żony, dla nietknięcia w niczem szacunku, jaki syn ma dla ojca, potrzeba, ażeby ani on, ani nikt nie wiedział o błędzie ojcowskim, ani nie podejrzewał istnienie dziecka, które Henryk Savanne mógłby nazywać siostrą. A ona przysięgła, że zachowa tę tajemnicę we wszelkich okolicznościach. Przysięgła na mogiłę Germany i na głowę Marty!
Wprawdzie sędzia mówił, że kapitan okrętu pisał do syna, oskarżając się za błąd i dodając, że zwalnia Ryszarda Verniere z danego słowa.
Ale co to znaczyło dla niej? Mogli ją oszukiwać. Oszukiwano ją zapewne.
Najlepszy dowód, że chociaż Gabryel Savanne oskarżał się o winę, nie mówił jednak o jaką.
Pan Ryszard nie byłby też mówił, była tego pewną.
Powinna była milczeć, jak on!