Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/283

Ta strona została przepisana.

Weronika czuła się uszczęśliwioną, jak sama dla siebie tak i przez wzgląd na Martę, że mają teraz położenie niezależne, które zawdzięczały przywiązaniu zacnego chłopca z sercem złotem, wciąż jeszcze nazywanego w Saint-Ouen: Magloirem Kataryniarzem.
— Ależ ja już nie jestem kataryniarzem! — wołał nieraz z gniewem udanym. — Isntrument mój i klientelę ustąpiłem mamie Weronice i jej wnuczce. Ja teraz jestem właścicielem poważnym, hotelarzem i restauratorem.
Pewnego dnia zwykli stołownicy, przybywszy na śniadanie, spostrzegli, że nie było już dawnego szyldu.
Zamiast słów: U matki Aubin, czytano dużemi literami:

POD KATARYNKĄ
Restauracya. — Wina. — Likiery. — Gabinety towarzyskie. — Salony dla uczt weselnych.
Dawna firma Aubin.
MAGLOIRE — NASTĘPCA.

Przyklaśnięto tej zmianie i dawny zakład pani Aubin wkrótce już znany był jako restauracya pod katarynką.
Wesele dawnego żołnierza odbyć się miało za dni kilka. Zapowiedzi już wyszły, zaproszenia zostały poczynione.
Kilku robotników z fabryki Verniere, Vide-Gousset i stary Szymon na czele, mieli się znajdować w liczbie biesiadników.