Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/299

Ta strona została przepisana.

Aurelia, Alina i Matylda, pomyśli o doprowadzeniu do skutku małżeństwa swego pasierba z córką Ryszarda.
Gdy po śniadaniu podano kawę na tarasie i towarzystwo usiadło dokoła stołu wiejskiego, Robert uznał chwilę za stosowną i zagadnął syna Gabryela Savanne.
— Kochany panie Henzyku, jak daleko pan jesteś z badaniami dotyczącemi biednej dawnej odźwiernej fabrycznej??
— Ciągle prowadzę jeszcze studya — odpowiedział młodzieniec.
— Ale pan nie zrzekł się myśli spróbowania jej wyleczenia? I czy to możebne?
— Nie, ale zamierzam się jeszcze radzić naczelnego lekarza w mem szpitalu... czy jednak nie będzie jeszcze innych trudności?
— Jakich? — zapytał Robert?
— Czy Weronika Sollier zechce się poddać operacyi...
— Jeżeli tylko zaręczysz pan jej, że nie ryzyku je życia.
— Przygotowanie do operacyi potrwa niedługo.
— Cóż to szkodzi?
— Potrzeba będzie, ażeby ze trzy tygodnie przepędziła w szpitalu, a jestem pewny, że nawet dla odzyskania wzroku, nie zgodziłaby się rozstać na tak długo z Martą, swoją wnuczką.
— Dziecko zabierzemy z sobą — orzekła pani Vreniere.