Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/313

Ta strona została przepisana.

Robert wstał i podał rękę magnetyzerowi.
— Do zobaczenia prędkiego. — rzekł O’Brien, ściskając wyciągniętą rękę.
Robert, opuściwszy O’Briena, pośpieszył na stacyę kolejową i wsiadł na pociąg, którym mógł do siebie powrócić.


XLIII.

Roboty wyjątkowe, któremi Filip de Nayle i Klaudyusz Grivot zajmowali się w fabryce Saint-Ouen, postępowały szybko.
Plany nowej kartaczownicy polnej, bomb, wynalezionych przez Roberta dla torpedowców i armat szybko strzelających, jak również formuły chemiczne nabojów, mających posłużyć do wyrzucania tych pocisków, zostały przejrzane, poprawione i oddane komisyi egzaminacyjnej.
Ta uderzona została pomysłowością nowych i śmiałych kombinacyj.
Władza zażądała prób.
Chciano odbyć doświadczenia.
Komisya uznała też wielką pomysłowość kombinacyj nowych i śmiałych.
Bezwątpienia, gdyby rezultaty praktyczne były takie, jak można się było spodziewać, Francya w razie wojny, miałaby w ręku broń potężną przeciw nieprzyjacielowi.