Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/322

Ta strona została przepisana.

„Słuchaj tylko głosu serca i obowiązku. Idź tylko po drodze prawej i pamiętaj o swych przysięgach.
„Taka jest prawdziwa odpowiedź wyroczni.“
Było to wszystko.


XLV.

Bladość wielka rozlała się na twarzy Filipa.
Miał jednak tyle siły, że zmusił się do uśmiechu.
— Czy trzeba wierzyć, panno Alino, jak przed chwilą twierdziła panna Savanne, że wszystkie rzeczy, wydrukowane na tym papierze, są dla pani prawdą? — zapytał młodą dziewczynę, która, bardzo zakłopotana, zaczerwieniła się i milczała.
Matylda pośpieszyła jej przyjść z pomocą.
— Ależ niezawodnie, panie de Nayle! — rzekła.
— A! — wyszeptał Filip.
— Tym młodzieńcem, którego jej los przeznacza, jest mój kuzyn, Henryk Savanne.
Filip czuł się blizkim omdlenia.
— Henryk Savanne — wyjąkał.
— Zresztą on jest narzeczonym Aliny oddawna.
— Narzeczonym — powtórzył Filip głosem prawie dosłyszalnym.
— Nie wiedziałeś pan o tem?
— Nie... nie wiedziałem... Jakże mogłem odgadnąć?


∗             ∗