na to zasługujesz, żałują nieskończenie — mam polecenie to panu powiedzieć — że nie oddano wcześniej sprawiedliwości człowiekowi pańskiej wartości... Byłeś pan oczerniony w oczach głównego sztabu... Źle uczyniono, dając wiarę nieprzychylnym raportom, nie dość uzasadnionym, lecz jeżeli przekonają się, że z łatwością zapomnisz o tych fatalnych nieporozumieniach i że gotów pan jesteś przyjąć wyrazy naszego żalu i zostać znów naszym przyjacielem...
— Gotów byłbym, jeżeli ta przyjaźń okupi się w sposób należyty...
— To znaczy, żeś się pan namyślił, nieprawdaż?
— Prosiłem pana o miesiąc czasu.
— Brak tylko jeszcze dwóch dni do upływu miesiąca, a czas nagli. Podałeś pan rządowi francuskiemu swe wynalazki wojskowe i teraz otrzymałeś polecenie ich szybkiego wykonania. Otóż Niemcy powinny być gotowe równocześnie z Francyą... W razie gdyby Francya zechciała wypróbować na nas swe uzbrojenia nowe, trzeba, ażeby natknęła się na takie same uzbrojenia u nas. Rozumiesz pan to?
— Doskonale.
— Słowem — podchwycił baron Schwartz, wciąż głaszcząc piękną brodę — czy gotów jesteś pan sprzedać nam za podwójną cenę wszystko, coś pan oddał ministrom wojny i marynarki?