Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/377

Ta strona została przepisana.

chwil potem przybył naczelnik policyi z Berthoutem i kilkoma agentami.
Sędzia wytłomaczył im, o co chodzi.
Żandarmi i agenci otrzymali szczegółowe polecenia, celem czynienia poszukiwań.


∗             ∗

O’Brien wstał o świcie, zaledwie się przespawszy.
Zamiarem jego było pojechać pierwszym pociągiem, stającym w Champigny.
Ucharakteryzowawszy się w odmienny sposób, zabierał się do odjazdu.
Przed opuszczeniem jednak willi Kasztanów zeszedł do suteryny, gdzie była zamknięta Marta.
Dziecko spało ciągle, ale snem szczególnie niespokojnym, oddech nierówny świszczący podnosił jej pierś.
Magnetyzer dotknął palcem jej rozpalonego od gorączki czoła.
— Śpij — wyrzekł jednocześnie.
Amerykanin wyszedł, zamknął drzwi na podwójny spust, opuścił willę i skierował się na stacyę Champigny.
Pociąg miał nadejść.
Wziął bilet do Paryża i w kilka chwil był już w drodze.
W Paryżu podążył do biura telegraficznego i wysłał ztamtąd następującą depeszę: „Verniere Neuilly. Interesy skończone. Czekam na śniadanie w Petersa, godzina jedenasta.

Yankes.“