—To słowo Yankes, oznaczające amerykanina, wskaże mu jasno źródło depeszy.
Z biura udał się do kawiarni, ażeby spędzić czas aż do godziny, oznaczonej na spotkanie Roberta.
∗
∗ ∗ |
Bratobójca znajdował się w swym gabinecie, gdy lokaj wraz z gazetami przyniósł mu powyższą depeszę.
Zrozumiał podpis i twarz mu się wypogodziła.
— Nareszcie — wyszeptał — skończone. Co się tam dziać musi w willi Savanne... Czy aby tylko to nie blaga... Daniel Savanne z synowcem ma tu przybyć na cały dzień... Przyjadą, jeżeli się nic nie stało... W przeciwnym razie...
Nie dokończył zdania.
Lokaj wszedł, przynosząc mu inną depeszę, którą otworzył i przeczytał:
„Sprawa bardzo ważna zatrzymuje nas w Parku. Nie czekaj pan na nas.
— No, teraz niema już wątpliwości pomyślał bratobójca sprawa bardzo ważna to zniknięcie Weroniki Sollier i jej wnuczki... Wszystko idzie dobrze...
O’Brien jest uczciwym łotrem, który robi, co powinien.
Rzucił depeszę Daniela na biurko, telegram od magnetyzera wsunął do kieszeni. i zabrał się do rozpieczętowania przyniesionych z poczty listów.
Jeden z nich zwrócił jego uwagę.
Z Portsmouth donoszono, że machina, przysłana z fabryki w Saint-Quen, nie działała dobrze.