Pieniądze w banknotach i złocie wynosiły dość znaczną sumę.
Wśród papierów znajdowały się różne dyplomy i listy, zawiązane gumką, lecz treści podrzędnej.
Oglądając raz jeszcze walizę, zauważył sędzia kieszonkę, dotąd niedostrzeżoną, i wyjął z niej list, jedyny.
Spojrzawszy nań, zadrżał.
List ten adresowany był do jego ekscelencya pana ambasadora niemieckiego w Paryżu.
Koperta szeroka, kwadratowa, miała na sobie stempel pieczęci z herbem pruskim.
Sędzia rozerwał kopertę i wyjął z niej list cyfrowany.
— List cyfrowany z adresem do ambasadora niemieckiego, w ręku tego człowieka — wyrzekł. — Muszę się dowiedzieć, co to znaczy.
Sędzia włożył list do koperty i, przyłączywszy ją do innych papierów, wydobytych z walizy, zamknął w szufladzie biurka.
∗
∗ ∗ |
Robert Verniere, przybywszy w poniedziałek zrana do fabryki w Sain-Ouen z Filipem, którego postawa spokojna nie zdradzała wcale posępnych i bolesnych myśli, zasiadł w swym gabinecie i śpiesznie przeglądał gazety, leżące na stole wraz z korespondencyą pocztową.