Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/401

Ta strona została przepisana.

Koperta była zupełnie podobną do listu, odcyfrowanego przezeń przed kilku dniami.
— Otwórz tę kopertę, moje drogie dziecko — rzekł doń sędzia — i zobacz, co zawiera.
Filip od pierwszego spojrzenia poznał, że ten sam system kryptograficzny użyty był do obu listów.
— Czy odgadujesz może klucz do tych cyfr? — zapytał Daniel.
— Tak, zdaje mi się.
— I odcyfrujesz ten list?
— Postaram się przynajmniej.
— Będę ci nieskończenie wdzięczny za tę przysługę. Zabierz ten list tajemniczy, moje drogie dziecko... Zobaczę się z tobą w sobotę.
Filip pożegnał się z sędzią.
W dziesięć minut później Henryk wraz Magloirem wszedł do stryja.
Zamknęli się we trzech i rozmawiali długo.


∗             ∗

W willi Neuilly Filip około godziny dziesiątej wieczorem zdołał się wsunąć do swego gabinetu i zabrał się niezwłocznie do odcyfrowania listów. Wreszcie około godziny drugiej zrana, z bólem serca przesylabizowszy każdy wyraz i podstawiwszy go pod każdą cyfrę — a każdy z tych wyrazów był dlań odkryciem, uderzeniem pioruna — młodziniec odczytał w całości list przetłomaczony, uzupełniając go tu i owdzie: