Tylko jeden.
W gabinecie powinny się były znajdować również podwójne modele bomb i model kartaczownicy.
Modeli bomb nie było wcale. Model kartaczownicy znajdował się, lecz Filip przypomniał sobie nagle, że widział, jak Klaudyusz Grivot pracował nad wykonaniem drugiego egzemplarza.
Wtedy przekonany był, że majster czyni to z rozkazu jego ojczyma, więc się tem nie zajmował, teraz ukazywała mu się straszna prawda!
Robert Verniere i Klaudyusz Grivot byli wspólnikami. Niezawodnie sprzedali oba sekrety fabryki SaintOuen Niemcom, których byli tajnymi agentami.
Filip zgnębiony upadł na krzesło.
Co czynić miał?
Czy ma pozostawić bezkarną tę zbrodnię?
— Nie! stokroć nie! — rzekł, zrywając się ze wzrokiem zaiskrzonym od gniewu. — Nie pozostawię Francyi na łasce tych nędzników, nie dopuszczę, ażeby Niemcy korzystać miały ze zbrodni tych wyrzutków!.. Ale jak, w jaki sposób?
Ze szpiegiem Robertem Verniere traktował niezawodnie szef szpiegów niemieckich w Paryżu, ten list cyfrowany wskazuje to dostatecznie... Ha, pójdę do tego człowieka, ażeby podstępem wydobyć od niego — jeżeli jeszcze czas — to, co mu sprzedano.
Filip W tej chwili nie myślał ani o matce, ani o Matyldzie, ani o Alinie, ani o Danielu Savanne, który powierzył mu dla przetłomaczenia ten list cyfr-owany.
Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/404
Ta strona została przepisana.