Dzielne dziecko Lotaryngii, Francuz z urodzenia, serca i duszy, myślał tylko, jak obronić przed Prusami ojczyznę swego ojca, swego dziadka, męczennika swego patryotyzmu, Francyę, matkę swoją!
Z całym wysiłkiem uzbroił się w zimną krew.
Z kartonu, który otworzył, wziął plan i wyliczenia.
Włożył je do kieszeni, jak i rewolwer, nabity sześcioma kulami.
Uporządkował wszystko jak najzupełniej na biurku ojczyma.
Następnie wsiadł do powozu, który go zawiózł do willy Neuilly.
Filip postanowił odnaleźć szefa szpiegów niemieckich w Paryżu i przypuszczał, że w papierach ojczyma znajdzie coś, co może go naprowadzić na ślad mieszkania tego działacza.
Skoro przyjechał do Neuilly, zamknął się w gabinecie Roberta Verniere i bez skrupułu względem takiego nędznika otworzył dobranym kluczem biurko ojczyma.
Po dłuższych poszukiwaniach, wśród papierów znalazł bilecik, znany już czytelnikom i zawierający te słowa: