Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/414

Ta strona została przepisana.

o swojem śmiesznem niepowodzeniu, i nad następstwa tego wyznania, gdyż Niemcy nie przebaczyłyby mu tej porażki, ani straconych milionów.
To najlepsze, co mógł uczynić — szepnął Filip, odgadując, co się stało.


LXVI.

Powracając do Neuilly, młodzieniec myślał:
— Najgłówniejsze się zrobiło! Na resztę trzeba czekać...
Przybywszy do willi, kazał złożyć w pawilonie sędziego przywiezione rzeczy, potem przy pomocy przywołanego służącego kazał je przenieść do gabinetu, przytykającego do jego pokoju.
Następnie zjadł śniadanie z matką i obiema panienkami, i nikt z jego twarzy nie mógłby był wyczytać bolesnego niepokoju.
Spodziewano się przyjazdu Roberta Verniere w ciągu dnia.
Około godziny drugiej Aurelia otrzymała depeszę.
Maż, skutkiem nieprzewidzianych okoliczności, zmuszony był opóźnić przyjazd, powrócić ma jednak w sobotę zrana.
To opóźnienie nie miało zresztą znaczenia, ponieważ pan domu przybędzie zrana dla przyjęcia gości.
W Portsmouth Robert wyczytał w gazetach francuskich wiadomość o zniknięciu Weroniki i małej Marty,