Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/42

Ta strona została przepisana.

mowała w fabryce w Saint-Ouen. Byłoby to dla niej tysiąc razy lepsze, niż jałmużna i smutny byt w przytułkach dla nieuleczalnych. Jej przywiązanie dla twego brata i straszne następstwo tego przywiązania uczyniły z nas jej dłużników. Żadne poświęcenie nie wydaje mi się za ciężkie dla uiszczenia tego długu, za pomocą przywrócenia wzroku pani Sollier..
Aurelia, mówiąc to, badała spojrzeniem Henryka Savanne.
Zrozumiał to pytanie nieme i odpowiedział:
— Ażeby się dowiedzieć, czy to, czego pani pragniesz, jest możliwe, będę musiał wystudyować specyalnie wypadek z Weroniką — odpowiedział.
Wtrącił się Daniel Savanne.
— Zaczekajmy! — rzekł. Będ— zie pani mogła zobaczyć się z Weroniką Sollier, i po rozmowie z nią zdecyduje pani łatwo, co będzie najlepiej dla niej uczynić.
— Pan Savanne ma słuszność — poparł Robert. — Zaczekajmy.
I rozmowa przeszła na inny przedmiot do chwili odejścia sędziego śledczego oraz jego synowca.


VI.

Nazajutrz zrana Daniel Savanne zjadł śniadanie wcześniej niż zwykle i punktualnie o godzinie jedenastej znajdował się w sądzie w swym gabinecie, gotów do przyjęcia świadków, na ten dzień wezwanych, których chciał wybadać na nowo w sposób dodatkowy.