Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/436

Ta strona została przepisana.

Roberta słyszeliście, jak przed chwilą przyznał się mej matce do zbrodni — mordercą Ryszarda Verniere jest on!
Zbrodniarz, odzyskując nieco siły, miał odwagą wykrzyknąć:
— Kłamstwo!
— Nie, to prawda — odparła Weronika. — Ja z panem walczyłam w nocy pożaru w chwili, gdy brat pański, zabity przez pana, padł zbroczony krwią u nóg pańskich... Ja z pana zerwałam ten klejnot, który tak już pana oskarża!
Potem, zwracając się do Aliny drżącej, mówiła dalej:
— Ten człowiek, ten nędznik, zabił ojca pani! On podpalił fabrykę, on panią zrujnował!.. Ja żądam sprawiedliwości i zemsty.
— On... On... bratobójca! — wyjąkała Alina oszołomiona.
— Bratobójca, złodziej i podpalacz! — krzyknął Magloire — a! łotr!
— A ten bratobójca jest jeszcze i szpiegiem wyrzekł Filip. — O! nie znacie jeszcze zupełnie nędznika. Wykonał i sprzedał Francyi skuteczne uzbrojenia, a gdy dostał pieniądze, gdy go nagrodzono i w sposób honorowy za jego rzekomy patryotyzm, wiecie, co zrobił? sprzedał i wydał te same plany, te same modele Niemcom i wziął za to pieniądze.
Okrzyk zgrozy wydarł się z ust wszystkich.
Filip ciągnął dalej z wzmagającym się gniewem.