Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/442

Ta strona została przepisana.

Widzieliśmy, jak Klaudyusz Grivot, przestraszony obecnością agenta Berthout w domku ogrodnika-odźwiernego, opuścił pośpiesznie wille Neuilly, przed rozegraniem się strasznego dramatu, który zakończył bal.
O dramacie tym dowiedział się nazajutrz zrana w Saint-Ouen, i dowiedział się jednocześnie, że Weronika żyje i że nie jest już ślepą.
Zdjęty przestrachem szalonym chciałby był jak najprędzej uciec, zniknąć.
Ale go zatrzymało zastanowienie.
Jeżeli Robert Verniere się zabił, to z pewnością dlatego, że go poznała Weronika i że mu nie pozostawała żadna droga ocalenia, lecz on miał tysiąc szans, że, w chwili przerażenia i zgnębienia przed samobójstwem, nie wymienił go jako spólnika.
Ponieważ zaś Weronika go nie widziała, nie mogła go więc oskarżyć, a zatem nie istniał przeciw niemu żaden dowód.
Uciekać w takich warunkach, byłoby to oskarżyć samego siebie, przyznać się do winy, a w takim razie, policya, puściwszy się za nim w pogoń, prędzej czy później potrafiłaby go odnaleźć.
Pozostał więc, a z zachowania się względem niego upewnił się, że nikt ani nie myślał go podejrzewać.
Tak więc wszystko szło dobrze, tylko tracił swój udział w skradzionych 550,000 franków.

Tak jak magnetyzer O’Brien i on pracował za darmo.