Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/443

Ta strona została przepisana.

Upłynęły cztery dni.
Komisarz policyi z Neuilly spisał protokół z samobójstwa, które przypisano nagłemu obłędowi.
Pogrzeb Roberta odbył się przy udziale licznym robotników fabryki, która odtąd miała nosić firmę: Filip de Nayle i S-ka.
Piątego dnia o godzinie jedenastej zrana Magloire przybył do sądu, prosząc, ażeby mógł się zobaczyć z sędzią śledczym...
Zacny mańkut miał rękę lewą, jedyną rękę, na temblaku.
Po chwili wpuszczony został do gabinetu Daniela Savanne.
— I cóż, mój dzielny Magloire — zagadnął tenże — czy masz mi powiedzieć coś nowego i ważnego.
— Tak, panie Savanne.
— W jakim przedmiocie?
— W przedmiocie Klaudyusza Grivot.
— Ja się nim zająłem.
— I ja także... i przyrzekam panu, że odtąd nie będzie pan miał z nim wcale kłopotu...
— Jakto?
— Zabiłem go wczoraj między godziną szóstą i pół a siódmą.
Daniel zerwał się z miejsca.
— Zabiłeś go, nieszczęśliwy — zawołał — i przychodzisz mi to oświadczyć!.. Morderstwo!
— Morderstwo! — powtórzył Magloire. — Ja dawny żołnierz marynarki! Spodziewam się, że pan sę-