Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/45

Ta strona została przepisana.

mnie raniła? Jestem ślepą! Co pocznę teraz na tym świecie, sama dla siebie nieużyteczna i ciężarem będąc dla innych!
— Jeżeli Bóg uchronił panią od śmierci, prawie pewnej, to zapewne nie bez racyi były jego takie wyroki — odparł sędzia. — Oświeci pani sprawiedliwość, dasz jej pani środki do pomszczenia tak tego, którego już niema, jak i pani samej.
— O! panie! — zawołała niewidoma — uczynię to z całego serca, jeżeli mogę... a spodziewam się, że będę mogła.
Robert z bladego stał się sinym.
Dreszcz nerwowy Klaudyusza Grivot wzmógł się..
Daniel Savanne podchwycił:
— Czy zna pani całą rozciągłość katastrofy, której się stałaś jedną z ofiar?..
— Tak, panie, pan Verniere jest zamordowany, fabryka spalona, biedny parobek zginął w płomieniach i panna Alina jest zupełnie zrujnowana.
— Kto pani udzielił tych szczegółów?
— Najprzód pan doktór Sermet, a następnie Magloire mańkut, dzielny chłopiec, który mnie odwiedził wczoraj wraz z moją małą Martą, córką mej biednej Germany...
Daniel, po chwili milczenia, podchwycił:
— Dotychczas, pomimo połączonych usiłowań sądu i policyi, pozostajemy wśród ciemności, tajemnica nieprzenikniona otacza wszystkie zbrodnie, spełnione w Saint-Ouen... Od pani i tylko od pani możemy otrzymać światło!..