Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/56

Ta strona została przepisana.

Robert i Klaudyusz zachowywali pozorny spokój, którego wcale nie mieli w duszy.
Zamieniali z sobą ukradkowe spojrzenia, odgadując nieznaną i nieokreśloną chmurę, która zawisła nad nimi.


VIII.

Daniel Savanne podniósł głowę i zadał to pytanie Weronice:
— Czy wiadomo pani, że 31-go grudnia wieczorem kasa ogniotrwała, znajdująca się w gabinecie pana Verniere, zawierała sumę bardzo znaczną, której wysokość kasyer, pan Prieur, ściśle mi podał?
— Nie, panie, o tem wcale nie wiedziałam... — odpowiedziała Weronika — zresztą ja nigdy nie wiedziałam nic, co dotyczyło rachunkowości pana Verniere.
Pani Soilier, odpowiadając tak, myślała o depozycie, złożonym przez ojca Marty u przyjaciela swego, wielkiego przemysłowca.
Wydało się jej wszakże, iż nie nadeszła jeszcze chwila stosowna i że w każdym razie nie należy o tem mówić wobec obcych.
Daniel Savanne podchwycił:
— Czy w ciągu trzech dni, które nastąpiły po wizycie rzekomego Frytza Leymana w fabryce w Saint-Ouen, nie wprowadziłaś pani do pana Verniere nikogo, ktoby mógł powziąć wiadomość ile pieniędzy może się mieścić w jego kasie?