Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/61

Ta strona została przepisana.

wnych razach dane osobniki, mające być obdarzone jasnowidzeniem, mogłyby wyświadczyć wielkie usługi sprawiedliwości, pozwalając jej chwytać zbrodniarzy nieodnalezionych, których schronienia wskazywałyby, dzięki odkryciem snu magnetycznego. Mówiono o tem wiele razy, lecz ani razu nie zostało to dowiedzione... Zresztą obok kilku uczonych, działających w dobrej wierze, są szarlatani tak liczni, iż uważałbym za poniżenie dla sprawiedliwości, którą wyobrażam, gdybym chciał uciec się dla niej do współudziału jednego z adeptów wiedzy magnetycznej.
— Rozumiem pana... Obawiasz się pan pomyłki lub mistyfikacyi... Nie chcesz pan wypytywać jasnowidzącej, w obawie, ażebyś nie był w pole wyprowadzony... A gdyby jednak jaka jasnowidząca, pod wpływem snu magnetycznego, mogła panu opisać mordercę lepiej, niż ja to uczyniłam, wskazać go panu i zaprowadzić pana do niego?.. Ja bo wierzę, i mam prawo wierzyć, gdyż miałam dowód, iż wzrok podwójny istnieje...
— Miałaś pani dowód? — zapytał Daniel Savanne.
— Tak, panie, i to dowód straszny...
— Jaki?
— Pewna jasnowidząca przepowiedziała mi, że odnajdę córkę moją w ośm lat po jej zniknięciu, że ją znajdę umarłą z wyczerpania, nędzy, prawie z głodu, pozostawiającą córeczkę siedmioletnią...
— I cóż?
— I o to w ośm lat później odnalazłam moją córkę Germanę, zmarłą ze zmartwienia, a obok niej córkę jej, Martę, moją wnuczkę... To więc nie złudzenie, proszę pa-