Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/63

Ta strona została skorygowana.

możliwość odczuwał, lecz że widział bardzo zbliska sposób działania doktora O’Briena w Berlinie i poznał dokładnie jego szarlataneryę.
Jedna go tylko rzecz przestraszała.
Czy przedmiot, o którym mówiła Weronika, nie wystarczy sam przez się, bez uciekania się do magnetyzmu, dla wskazania śladu mordercy?
Daniel Savanne zapytał:
— Cóż to za przedmiot?
— Pieczątka i zarazem brelok.
Ruchem szybkim i nieświadomym Robert sięgnął ręką ku pękowi drobnych przedmiotów, zawieszonych przy łańcuszku zegarka. Oddawna wiedział, że pieczątka, o której mówiła niewidoma, nie znajdowała się już tam wcale, lecz Robert sądził, że zgubił, pasując się z bratem, i przypuszczał, że zniszczoną została przez pożar.
Klaudyusz Grivot jednocześnie drgnął.
Przypomniał sobie to kosztowne cacko, które wisiało na zużytem już kółeczku, jak sam nawet zwrócił uwagę Roberta, gdy tenże przyjechał do Berlina.
Weronika ciągnęła dalej:
— Podczas walki z mordercą, palcami uczepiłam się łańcuszka zegarka i przedmiot ten znaleziono w mej zaciśniętej ręce.
— Kto go znalazł? — zapytał żywo sędzia.
— Magloire.
Niewidoma, mówiąc to, poszukała w kieszeni sukni i wyjęła z niej brelok.
— Niech pan zobaczy — rzekła, podając go sędziemu śledczemu.