Strona:PL X de Montépin Marta (1898).djvu/87

Ta strona została przepisana.

Opowiadanie pijaka podało mu adres, którego Robert chciał szukać nazajutrz.
Weronika zaś wyryła ten adres w pamięci i postanowiła jutro dać się zaprowadzić na tę ulicę.
O godzinie dziesiątej wstano od stołu i pożegnano się; Magloire odprowadził panią Sollier i Martę do ich mieszkanka.
— Mój dobry Magloire — rzekła doń Weronika — jutro poproszę cię o przysługę.
— Z całego serca! O co chodzi?
— Ażebyś mnie zaprowadził jutro do jasnowidzącej przy ulicy Zwycięztwa.
— Jeżeli nie pomoże, to i nie zaszkodzi — odparł mańkut. — Zjemy śniadanie i pojedziemy następnie do Paryża...
I dzielny chłopiec pożegnał się ze swemi protegowanemi.


XII.

Smutna wiadomość miała nazajutrz zrana przeszkodzić wykonaniu tego projektu.
Magloire otrzymał z Point d’Ain list, na którego widok serce mu się ścisnęło smutnem przeczuciem.
W tej miejscowości mieszkała jego matka, a ona nie umiała pisać.
Drżącemi rękoma otworzył list.
Zawierał tylko te wyrazy: