Strona:PL X de Montépin Panna do towarzystwa.djvu/66

Ta strona została przepisana.

— Tak jest. Wszyscy przekonani są, w okolicy placu Saint-Sulpice, że zbrodnia spełnioną została na osobie hrabiego de Vadans. Może pan raczy rzucić okiem na mój raport... Odpowiem potem na pytania jakie uzna pan za stosowne mi zadać.
Szef Bezpieczeństwa uważnie odczytał raport Jodeleta.
— Istotnie — rzekł ze zmarszczonemi brwiami ukończywszy czytanie — wygląda to bardzo poważnie. Od kogo masz te wyjaśnienia?
— Od dwóch kupców z ulicy Garancière, szynkarza i perukarza; w ich sklepach zbierają się ci ludzie o których wspominałem.
— To dobrze, nie oddalaj się. Zakomunikuję twój raport prokuratorowi Rzeczypospolitej i zażądam od niego instrukcyi... Będę cię potrzebował zapewnie.
— Oczekiwać będę w biurze agentów, na rozkazy pana szefa Bezpieczeństwa.
Jodelet wyszedł, podczas gdy jego zwierzchnik udał się do sądu, i natychmiast wprowadzony do gabinetu prokuratora, rzekł mu:
— Ani minuta nie została straconą. Jeden z moich najinteligentniejszych ludzi, udał się w stronę placu Saint Sulpice, dla zbadania stanu rzeczy, oto jego raport, zawierający rezultat. Przeczytaj pan proszę.
Prokurator Rzeczypospolitej przeczytał pismo Jodeleta.
— Ależ to bardzo ważne... — rzekł — szkoda, że ciało hrabiego de Vadans odwiezione zostało do Compiègne... Gdyby nie to, dziś jeszcze nakazałbym ekshumacyę i autopsyę.
— Nic nie przeszkadza porozumieć się z pańskim kolegą w Beauvais... Pojedziemy do Compiègne... Jeżeli zbrodnia zostanie stwierdzoną, ponieważ spełnioną została w Paryżu, będziemy mogli sprowadzić tu ciało.
Prokurator Rzeczypospolitej wsparł łokcie na biurku, oparł głowę na dłoniach i milczał przez kilka sekund.
— Pozwolisz mi pan zapytać się, o czem myślisz? — rzekł po chwili szef Bezpieczeństwa.
Prokurator podniósł głowę.
— Myślę — odrzekł — że powinniśmy postępować z jak największą ostrożnością, gdyż ostatecznie oskarżenie opiera się jedynie na pogłoskach.
— Bez wątpienia, lecz pogłoski zbyt są rozpowszechnione i zbyt uparte, abyśmy mogli je lekceważyć...
— Jaką jest pańska osobista opinia?
— Jeżeli istotnie Raul de Challins, mieszkając z wujem sam jeden, zamknął umyślnie drzwi pałacu przed lekarzami podczas choroby wuja, tem samem już przyśpieszał śmierć bogatego krewnego, po którym dziedziczył.
— Tak jest, ale nie mamy najmniejszego dowodu, że tak się istotnie rzeczy miały.
— Dowód ten mieć będziemy.
— Koniecznem jest dowiedzieć się prawdy, ale należy przytem strzedz się wejść na fałszywą drogę. Jeden z siostrzeńców hrabiego, jak już panu wspominałem, należy do ciała adwokatów paryzkich, i że ma przed sobą świetną przyszłość..
W tej chwili zapukano do drzwi gabinetu.
— Proszę wejść. — Rzekł prokurator Rreczypospolitej. W drzwiach ukazał się woźny, trzymając w ręku kopertę z żałobną obwódką.


XXXI.

Gilbert otrzymawszy w Morfontaine depeszę Honoryusza uczuł radość.
— Nadeszła chwila wezwania pomocy prawa... — rzekł. — Zbrodnia została spełnioną, pod tym względem nie ma wątpliwości. Brat mój zrobił testament, a testament ten zniknął, dowód to jasny, że aktem tym uznał prawa Genowefy. Prawa te muszą być jej przyznane. Jeżeli żyje, cały majątek hrabiego de Vadans do niej należy. Rzecz ta musi być na jaw wyprowadzoną. Sprawiedliwość ostrzeżona, znajdzie bezwątpienia rozwiązanie zagadki, którego szukam napróżno, i wyjaśni tajemnicę Pontarmé.
Usiadłszy przy biurku Gilbert wziął duży arkusz papieru listowego z szeroką czarną obwódką, i napisał słowa następujące:

„Do prokuratora Rzeczypospolitej departamentu Sekwany.

„Mam zaszczyt podać do pańskiej wiadomości fakta następujące:
„Hrabia Karol Maksymilian de Vadans zmarł w Paryżu w swoim pałacu przy ulicy Garancière.
„Pozostawił znaczny bardzo majątek.
„Baronowa de Garennes, siostra zmarłego, i wicehrabia R aul de Challins, jego siostrzeniec, mają być jutro t. j. w sobotę wprowadzeni w posiadanie sukcesyi, w tym celu wezwani zostali do notaryusza Hervieux, mieszkającego pod nr. 29 na ulicy Bonaparte.
„Pani de Garennes i pan de Challins nie mają żadnego istotnego prawa do majątku, który ma być im oddany.
„Istnieje dziedziczka w prostej linii.
„Dziedziczka ta jest legalną córką hrabiego de Vadans, który z przyczyn niewiadomych, oddalił od siebie to dziecko, i egzystencyę jego w ścisłej zachowywał tajemnicy.
„Jestem być może jedynym człowiekem znającym prawdę, i uważam za swój obowiązek przeszkodzić uzurpacyi tego spadku.
„ W poparciu mojego twierdzenia, znajdziesz pan dołączoną tu kopię zalegalizowaną aktu urodzenia córki z małżeństwa Maksymiliana de Vadans i Joanny de Viefville.
„Czy córka ta istnieje dotychczas? O tem należy się zapewnić...
„Niczego nie zaniedbam aby to wyśledzić, i nie wątpię, że sprawiedliwość ze swej strony nakaże przedsięwzięcie potrzebnych w tym celu kroków.
„Ośmielam się upraszać prokuratora Rzeczypospolitej o zarządzenie opieczętowania w pałacu przy ulicy Garancière. Nie było testamentu, jak mówią. Jestem w możności dowieść gdy zajdzie potrzeba, że testament był napisany, i dziwna tajemnica, niewytłomaczona, jeżeli nie niedowytłomaczenia, otacza śmierć hrabiego.
„Racz pan przyjąć panie prokuratorze zapewnienie szacunku

„Doktór Gilbert“.