mi się być konieczną. Gdy brat mój przybył, niebezpieczeństwo minęło, dziecię miało się lepiej. Uspokoiwszy się, a mając ważne roboty w fabryce, wymagające jego obecności, odjechał brat mój nazajutrz, zamiast pozostać przez dwa dni u mnie, jak to sobie projektował.
— I jak nas o tem powiadomił przy wyjeździe; — dodał Ricoux.
— Którym pociągiem wracał nazajutrz? — zapytał sędzia.
— Pociągiem wychodzącym o czwartej, minut czterdzieści pięć, wieczorem.
— Mógł się zatem znajdować w Paryżu około dziesiątej, gdzie zatrzymał się, jak widać dość długo, dla nieznanych nam powodów i przybył do fabryki w chwili, gdy podpalaczka rozpoczynała swe dzieło. Schwytana na uczynku zabiła go!
— Kobieta... Czy podobna?... Jestże to możebnem? — ozwała się pani Bertin.
— Nie istnieje najmniejsza wątpliwość w tym względzie — rzekł sędzia. — Czy pani wiesz kto jest ta kobieta?
— Wiem, jest to Joanna Fortier; wdowa po robotniku, zabitym przy wybuchu kotła parowego; kobieta, losem której mój brat zajmował się żywo.
— Czy jednak pani wiadomo, iż pan Labroue usunął Joannę z obowiązku, którego nie spełniała należycie?
— Wiem o tem; — usunięcie to, jednak nie oznaczało niełaski z jego strony. Zastąpienie jej przez mężczyznę było koniecznem, oto rzecz cała. Mój brat mimo to, nie chciał jej pozostawić bez środków do życia; i właśnie, w dniu swojej śmierci prosił mnie, abym Joannę wraz z dzieckiem, przyjęła do siebie, co już pomiędzy nami ułożonem zostało.
— Czy Joanna Fortier wiedziała o tym zamiarze pana Labroux?
— Nie sądzę.
— Zatem, nie wiedząc doprowadziła do celu plan swojej zemsty.
— Czy podobna?
Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/123
Ta strona została przepisana.