Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/142

Ta strona została przepisana.

dliwość ludzka nie była zaślepioną! Pozory świadczą przeciw tobie, lecz ja, ja wierzę w twoją niewinność!
Wszyscy obecni odkryli głowy i pochylili czoła, Joanna powstała. Ksiądz Langier otworzył jej swoje ramiona, w które rzuciła się łkając.
— Idź moje dziecię — rzekł. — Zbierz wszystkie siły i połóż ufność swą w Bogu.
— Ach! On mi też tylko pozostaje! — jęknęła nieszczęsna wychodząc.
W kilka chwil później wieziono ją w powozie, (dzięki wstawieniu się w tej mierze księdza Langier) do Brie-Comte-Robert, zkąd zatelegrafowano do Melun o jej przyaresztowaniu. Nazajutrz jechała drogą żelazną z dwoma żandarmami do Paryża, gdzie ją umieszczono w prefekturze policyi.
— Znalazłem temat do obrazu — powtarzał Edmund Castel — na przyszłej wystawie mówić o mnie będą!

XXX.

Jakób Garaud pod nazwiskiem Pawia Harmant, zajął miejsce na okręcie płynącym z Hawru do Southampton; zkąd udał się do Londynu, by znów pierwszym statkiem popłynąć ztamtąd do Ameryki. Ogłoszenie zamieszczone w dziennikach, o podpaleniu fabryki w Alfortville i jego bohaterskiej śmierci, wpadło mu w ręce. Ucieszył się nad wyraz takim obrotem tej sprawy, wszystko szło bowiem według jego życzenia, potrzeba mu było przybyć jedynie do kraju, w którym, dzięki pieniądzom i ukradzionym planom, mógł szybko zebrać wielki majątek.
Będziemy mu towarzyszyli na pokładzie „Lord-Majora“, okrętu pierwszorzędnego, jaki go ponieść miał do New-Yorku. Na teraz powróćmy do Joanny Fortier.
Skoro pan Delaunay sędzia śledczy dowiedział się o przy-