Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/179

Ta strona została przepisana.

— Wytłumacz mi to jaśniej, proszę.
— Mały rysunek objaśni tę rzecz lepiej, niż wszelkie inne wykłady.
Tu mniemany Paweł Harmant, dobywszy z kieszeni notatnik, otworzył go i zaczął rysować szybko różne zwroty maszyny do szycia, udoskonalonej przez Mortimera, na co tenże patrzył ze zdumieniem. Rzuty ołówka byłego nadzorcy w podziw go wprawiały. Bankier Ryszard Dawidson i Noemi zdumiewali się również zdolnością francuza.
— Oto najściślejszy plan pańskiej maszyny, nieprawdaż? — zapytał Jakób.
— Tak, zupełnie dokładny.
— Zatem uważaj pan na moje objaśnienia, proszę.
Tu Garaud, z wyjątkową jasnością i zdolnością praktycznego mechanika, wskazywał, że wystarczy wprowadzić w mechanizmie kilka drobnych zmian, aby maszynę doprowadzić do zupełnej doskonałości.
Mortimer, głęboko zainteresowany tem, co słyszał, śledził z uwagą udzielane sobie objaśnienia.
— Kochany kolego — zawołał, gdy Jakób ukończył swoje wskazówki — jesteś człowiekiem genialnym! Twoja teorya jest cudowną. Stworzysz maszynę do szycia ostatecznie we wszelkich szczegółach. udoskonaloną, którą będziesz mógł nazwać „milczącą.“
— Maszyna — wyrzekł z powagą Garaud — będzie nosiła pańskie nazwisko. Upoważniam pana do jej eksploatacyi, zobowiązując się nie mieć nigdy najmniejszej pretensyi co do udzielonych pomysłów.
— Tego ja nie przyjmuję! — zawołał Mortimer.
— Dlaczego?
— Ponieważ wraz z ustąpieniem mi swego pomysłu ustępujesz mi pan ogromną sumę, jaką maszyna przynieść może.