— Tak! — zawołała uwięziona — napisze, napisze, chcę wiedzieć... Lecz co mnie teraz oczekuje?
— Przedewszystkiem zadam pani jedno zapytane — ozwał się lekarz — a skoro mi na nie odpowiesz, złożę raport, stwierdzający twe uzdrowienie. Niezaprzeczenie w tej chwili znajdujesz się pani w stanie zupełnej przytomności umysłu — mówił dalej — jak to długo potrwa jednakże, przyszłość okaże. Chciej mi powiedzieć, w jaki sposób odzyskałaś przytomność?
— Ja nie wiem — odpowiedziała Joanna-. — Na widok wspinających się po murze płomieni trwoga mnie ogarnęła... Przypomniało mi to pożar fabryki w Alfortville, zaczęłam przyzywać pomocy...
— Wstrząśnienie moralne zbudziło wspomnienia, skutkiem czego wróciła przytomność — rzekł doktór. — Nie po raz to pierwszy zdarza się nam stwierdzać coś podobnego.
— Sądzisz mnie pan zatem być uzdrowioną?
— Spodziewam się i wierzę w to!...
— Zechciej mnie więc objaśnić, o co prosiłam: jaki los czeka mnie teraz?
— Po złożeniu przezemnie raportu przeniesioną zostaniesz do więzienia, gdzie będziesz odsiadywała swą karę.
— Tak, dopóki żyć będę! — zawołała z goryczą; — a moje osierocone dzieci być może zmarły... zmarły z braku macierzyńskiej opieki. Ach! nieszczęście srodze we mnie uderza.
— Odwagi, biedna kobieto — rzekł doktór, wychodząc — odwagi!... Nie posiadasz dowodu, aby twe dzieci umarły, być może, Bóg je zachowuje dla twego szczęścia i dozwoli uścisnąć ci je kiedyś!
Wdowa po Piotrze Fortier wybuchnęła łkaniem. Po wyjściu doktora, zostawszy samą, Joanna uspokoiła się nieco i rozmyślać zaczęła nad swojem położeniem.
— Zostawiłam Jurasia u proboszcza wioski, nazywającej się, o ile pomnę, Chévry. Ów proboszcz był zacnym człowiekiem, pełnym dobroci i miłosierdzia. Przyrzekł, iż synem mo-
Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/228
Ta strona została przepisana.