— Czyni mi to zaszczyt — rzekł Jerzy.
— Jestem francuzem — mówił dalej Garaud — wracam z Ameryki, gdzie prowadziłem pierwszorzędną fabrykę budowy maszyn; zdrowie jedynej mej córki, oraz jej gorące życzenie zamieszkania we Francyi, skłoniły mnie do zlikwidowania interesów, a zarazem powrotu do rodzinnego kraju. Mimo, iż posiadam znaczny majątek, pragnę tu rozpocząć roboty, jakie prowadziłem w New-Jorku. ponieważ nie potrafiłbym żyć bezczynnie. W tym celu nabyłem przestrzeń gruntu w Courbevoie, lecz w chwili, gdym miał rozpocząć stawianie budowli, przerwano mi to zajęcie Wynalezieniem pewnych trudności.
— Trudności... jakiego rodzaju? — zapytał Jerzy.
Były wspólnik Mortimera podał kopię aktu młodemu adwokatowi.
— Jesteś pan w swem prawie — rzekł tenże; przejrzawszy papiery z uwagą; — wygrasz pan proces, mogę pana upewnić.
— Zatem obowiązujesz się pan przeprowadzić sprawcę?
— Najchętniej. Będę jednak potrzebował udzielenie sobie plenipotencyi.
— Racz ją pan przygotować — rzekł Garaud.
— Bezzwłocznie to uczynię, a pan podpiszesz. Obecnie proszę o podyktowanie pańskiego imienia, nazwiska, oraz miejsca zamieszkania.
— Paweł Aleksander Harmant — mówił były nadzorca — inżynier-mechanik, zamieszkały w Paryżu przy ulicy Murillo Nr. 27.
Po nakreśleniu pełnomocnictwa, Jakób podpisał je przybranem swojem nazwiskiem.
— Rozpocznę natychmiast działanie — rzekł Jerzy — i o biegu sprawy zawiadamiać pana nie omieszkam; wkrótce otrzymasz pan list odemnie.
— Byłoby mi nader przyjemnie, gdybyś pan raczył osobiście udzielić mi tę wiadomość — odpowiedział z grzecznością
Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/250
Ta strona została przepisana.