Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/253

Ta strona została przepisana.

Nie poważono się jej podejrzywać, ażeby miała kochanka, ale mówiono zcicha, że ma narzeczonego.
— Łucya wkrótce wyjdzie za mąż — szeptały sąsiadki. — Zaślubi mieszkającego naprzeciw rysownika, Lucyana Labroue — dodawały.
— Lubiana to będzie para — mówiły dalej — piękny to chłopiec, uzdolniony i pracowity. Przesiaduje dnie całe nad rysunkami i często w noc późną pracuje, obok czego szalenie jest w Łucyi zakochanym.
Nie potrzebujemy objaśniać czytelników, że ów Lucyan Labroue, o którym mówiły sąsiadki młodej szwaczki, był synem inżyniera zamordowanego w Alfortville przez Jakóba Garaud. Po śmierci swej ciotki, pani Bertin, Lucyan, liczący natenczas dwudziesty piąty rok życia, został sam na świecie wraz z kilkoma tysiącami franków, po niej odziedziczonemu Pracowity nad wyraz, poświęcił się studyowaniu mechaniki, w czem dopomagał mu kapitalik, po ciotce w spadku otrzymany. Po ukończeniu prac w tym kierunku prowadzonych, pragnął otrzymać obowiązek w jakim przemysłowym zakładzie, gdzie mógłby zużytkować nabyte wiadomości. Na nieszczęście brakło mu stosunków, jakie dopomódzby mu mogły w tym razie. Gdziekolwiekbądź się udawał, znajdował miejsca zapełnione młodymi ludźmi, niedorównywającymi mu wprawdzie uzdolnieniem, lecz silnie popieranymi przez wpływowe osobistości. A jednak mimo to żyć trzeba było, żyć i opłacać podatek z gruntów w Alfortville, których nie chciał sprzedać.
Wobec takich warunków, postanowił wejść jako robotnik do fabryki, gdzie mógłby nabyć wprawy i zręczności w wykonywaniu różnych części maszyn. Nie znalazł tam wprawdzie zawistnych dla siebie współtowarzyszów, czuł się jednakże być uzdolnionym do czegoś więcej, niż kucia młotkiem żelaza lub stali. Obok prac zatem w warsztacie, z godną podziwu ścisłością wykonywanych, szukał roboty na zewnątrz.