Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/280

Ta strona została przepisana.

— Niepozwalasz mi pani dziękować — rzekł — jestem posłusznym, oddalani się ztąd jednak z sercem przepełnionem wdzięcznością.
Marya uścisnąwszy mu rękę przyjaźnie, wyprowadziła do przedpokoju.
Wróciwszy do swego mieszkania, Darier wysłał list do Lucyana, zawiadamiający go o pomyślnym przebiegu tej sprawy. Synowi więc Juliana Labroue czekać obecnie tylko należało.


∗             ∗

Powróćmy do Joanny Fortier, którą pozostawilśmy idącą wśród śniegu w ubiorze zakonnicy.
Odźwierny będąc pewnym, że otworzył drzwi więzienia siostrze Filomenie, dążącej na nabożeństwo do parafialnego kościoła, po zamknięciu takowych na rygle, wrócił do swojej stancyjki, by ogrzać się przy żywo płonącem ognisku.
Joanna uszedłszy kilka kroków drogą, wiodącą ku miastu, nagle zachwiała się, przyłożywszy rękę do serca. Poczucie wolności, obezwładniło ją chwilowo; drżała na całem ciele, podczas gdy grube łzy, łzy szczęścia i radości z jej oczu płynęły. Wkrótce jednakże minęło owo wzruszenie; wdowa po Piotrze Fortier zrozumiała, iż nie ma chwili do stracenia, że w ciągu kilku minut spostrzedz mogą jej ucieczkę i wysłać w pogoń za nią żandarmów, a za jaką bądź cenę wolną pozostać pragnęła, aby odnaleść swe dzieci.
Czerpiąc odwagę w tej myśli, skierowała się szybko ku miastu, gdzie zniknęła wśród ciemnych i. ciasnych ulic, przy których położone sklepy zamkniętemi były jeszcze o tak wczesnej porze.
Była odźwierna w Alfortville od dawna plan sobie wytknęli i ułożyła co czynić w razie uwolnienia. Idąc szybko przez kwandrans, zwolniła nieco kroku i spojrzała wokoło siebie.