— A! zatem i adwokat popiera zarówno twego protegowanego.
— Tak, mnie on polecił wniesienie przed twój wyrok tej sprawy i wygranie jej. Zresztą działamy tu oboje z panem Darier w twoim, mój ojcze interesie. Osobistość, którą ci przedstawiamy przewyższa twoje nadzieje, nigdy nie zdołałbyś odnaleść kogoś lepszego... kogoś zacniejszego... nie! — nigdy!..
— Jakże gorąco bronisz tej sprawy! — zawołał Harmant, bacznie wpatrując się w swą córkę — znasz zatem tego o którym mówisz.
— Znam ojcze... Pan Darier mówił mi o nim, przysłał Eli go tu następnie. Widziałam go, rozmawiałam z nim, poznałam jego wysoką wartość; jestem pewną, że się nie mylę w tym razie.
— Zatem jest to przyjaciel Jerzego Darier?
— Szczery, serdeczny przyjaciel, towarzysz z kolegium; pan Darier poręcza za nim jak sam za sobą. Powierzając mu ojcze to miejsce, mam przekonanie, że wniesiesz szczęście do twego nowego przedsiębiorstwa, obok czego, spełnimy dobry uczynek, ów bowiem protegowany pana Jerzego został dotkiętym ciężkiemi rodzinnemi nieszczęściami, odgadłam to z kilku słów jakie mu się pomimowolnie wymknęły; potrzebuje on zdobyć stanowisko odpowiednie zacnemu swemu charakterowi, i swym wysokim zdolnościom, stanowisko to ty mu udzielisz u siebie... nieprawdaż?
— Ależ ty jesteś biegłą jak widzę uczennicą mojego adwokata — rzekł Harmant, całując swą córkę, bronisz sprawy z tak silnem przekonaniem, iż zdolną byłabyś wygnać wszystkie procesy...
— A tenże wygram? — zapytała żywo.
— Zobaczymy me dziecię... Nie należy dawać sercu przewagi nad głową. Osobistość która ma zostać mą prawą ręką, mym alter ego, winna być obdarzoną rzadkiemi, specyalnemi przymiotami. Pragnąłbym zadość uczynić życzeniu Darier’a a nadewszystko twojemu, obok tego jednakże, chcę
Strona:PL X de Montépin Podpalaczka.djvu/337
Ta strona została przepisana.